MOTOCYKLE

6 miesięcy z ZERO DS (część 3)

Poprzednie części recenzji znajdziesz tutaj:

6 miesięcy z ZERO DS (część 1)

6 miesięcy z ZERO DS (część 2)

Zasięg

„Jaki jest zasięg?” Prawdopodobnie najczęściej zadawane pytanie każdemu kierowcy elektrycznego pojazdu. Szczerze mówiąc, początkowo miałem pewien niepokój, choć odruchowo wiedziałem, że przy podróży w jedną stronę na odległość 30 kilometrów bateria zawsze będzie wystarczająca. Postanowiłem samemu doświadczyć zasięgu dla każdego typu podróży. Po pół roku lęk o zasięg został zastąpiony czymś innym – nowym sposobem planowania jazdy.

Po prostu wiesz, gdzie idziesz; znasz swój zasięg i dostosowujesz swoje zachowanie. Trzeba kogoś odwiedzić w drodze do domu? Sprawdzam odległość i wyciągam wniosek, czy ta osoba jest w zasięgu. Jeżeli planuje jechać gdzieś dalej to biorę z sobą kabel i za niewielką opłatą, ładuje podczas spotkania. I szczerze mówiąc, jeżeli punkt docelowy jest zbyt daleko i bez opcji ładowania? Pojedź innym transportem.

Czytałem recenzje atakujące Zero, po testowej jeździe, z powodu niskiego zasięgu. Bo co robisz podczas jazdy testowej? Jeśli cokolwiek wpływa na zasięg, to jest to twój prawy nadgarstek.

Ciągła jazda z maksymalną prędkością maszyny spowoduje wyczerpanie baterii w krótkim czasie. Codzienne dojazdy autostradą, oraz bocznymi drogami, z łatwością przejadę 150 km na pełnej baterii. Przy dłuższych przejażdżkach na autostradzie będzie to około 120 km. Mój rekord? Właściwie nigdy nie opróżniłem baterii. Holenderski importer Zero powiedział mi kiedyś, że w rzeczywistości jest jakaś dodatkowa pojemność po tym, jak wyświetlacz osiąga 0% baterii, ale nie mógł (lub nie chciał) powiedzieć mi, ile to jest.

Miła anegdota na ten temat: Po przybyciu na roczne podsumowanie po zdaniu prawa jazdy (organizowane przez szkołę jazdy, w której dostałem prawo jazdy) Zero budziło spore zainteresowania, ale także mnóstwo dowcipów. Zapytali, czy przyniosłem bardzo długi przedłużacz lub czy ktoś może pożyczyć linę holowniczą, żeby mogli mnie zabrać do domu. Z zaplanowanymi 250 kilometrami to było trochę domysłów, ale podszedłem do tego w dobrej wierze i na koniec dnia, kiedy wszyscy faceci wypełniali swoje małe benzynowe czołgi i opróżniali swoje portfele, wciąż mogłem się śmiać. Zrobiliśmy ponad 250 kilometrów tego dnia, a baterie nie były puste.

Dla jasności: mój DS ma opcjonalny układ „powertank„, który zapewnia rozszerzenie standardowych 13 kWh do 16,3 kWh i teoretyczne 300 kilometrów na jednym ładowaniu (są to dane z 2017 r., 2018 jest jeszcze lepszy).

Obsługa serwisowa motocykla

Oczywiście obsługa serwisowa jest interesującym tematem, ale po 6000 kilometrów nie da się wiele powiedzieć. Pytanie brzmi, czy i tak będzie cokolwiek do powiedzenia: bez oleju silnikowego, bez filtrów paliwa, bez skrzyni biegów i tak dalej, i tak dalej.

Niestety, mogę powiedzieć, że obsługa serwisowa Zero jest dobra. Po 2 tygodniach pozwoliłem by motocykl się przewrócił, co spowodowało maleńkie, ale denerwujące skrzywienie kierownicy. Nowe teleskopy były drogie, ale zamówienie doszło niezwykle szybko i zostały zainstalowane na pierwszym 1000-kilometrowym serwisie. Co samo w sobie trwało tylko 10 minut, ponieważ jest tak mało rzeczy do sprawdzenia. Przy 4500 kilometrach pasek napędowy pękł. Na moje szczęście był już w magazynie (czy zdarzało się to częściej, zastanawiam się?) I po jakimś krótkim przepchaniu mogłem go zamontować następnego ranka, bezpłatnie.

Minusy

Oczywiście zawsze jest miejsce na poprawę, więc tutaj kilka punktów do podzielenia się: W przypadku (bądźmy szczerzy) raczej małego motocykla, Zero DS ma zaskakująco duży promień skrętu. To sprawia, że dość trudno jest na przykład zaparkować go w mniejszym garażu. Fakt, że nie ma absolutnie żadnego uchwytu z tyłu motocykla, aby go złapać, czyni to jeszcze trudniejszym.

Mocowanie tablic rejestracyjnych wygląda solidnie, ale jest wykonane z tworzywa sztucznego i nie można go całkowicie wykorzystać do podniesienia lub przeciągnięcia motocykla.

Kolejna wada …. Aplikacja. Wygląda na to, że w dzisiejszych czasach wszystko potrzebuje aplikacji, więc Zero też ją ma. Jakość aplikacji znacznie nie dorasta do jakość samego motocykla. Niektóre funkcje są z punktu widzenia użytkowania bardzo praktyczne. Możesz na przykład zmienić ustawienie niestandardowego trybu jazdy. Ale suwaki do tego nie reagują zbyt właściwie i za każdym razem, gdy otwieram aplikację, limity się zmieniają. Czasami maksymalna prędkość może być ustawiona na 130, a dzień później mogą ustawić się na 143 … huh?

Kolejną, potencjalnie praktyczną funkcją, jest sprawdzenie stanu naładowania. Połączenie między telefonem i motocyklem odbywa się za pomocą Bluetooth. Tak długo, jak jesteś w zasięgu Bluetooth motocykla … a nie lepiej jest sprawdzić status zasięgu na samym motocyklu? Poza tym, Bluetooth jest domyślnie wyłączony na każdym starcie motocykla, więc prawdopodobnie nie włączyłeś go i nie masz żadnego połączenia.

Jest funkcja, która pokazuje logi z całkowitą liczbą kilometrów przejechanych, średnią kWh/kilometr, zaoszczędzone koszty paliwa, itp. Może fajnie jest pochwalić się nudną imprezą urodzinową sąsiada, ale tutaj znowu Bluetooth jest zawsze wyłączony, więc najprawdopodobniej ostatnie dane w twoim telefonie będą stare.

Najdziwniejszą funkcją aplikacji jest „wirtualny kreska„. W rzeczywistości możesz zmienić wiele ustawień na tym pulpicie nawigacyjnym. Są na przykład 4 różne układy i możesz wybrać, które dane są wyświetlane w którym polu. Ale dlaczego jadąc na motocyklu masz potrzebować drugiej deski rozdzielczej? Tak! Możesz otworzyć kurtkę podczas jazdy i sprawdzić prędkość na telefonie? Po co to? Naprawdę, nie mam pojęcia.

Ostatnim razem, gdy nawiązałem połączenie z motocyklem, poinformował mnie, żebym udał się do sprzedawcy, aby uaktualnić oprogramowanie. Ale dlaczego? Nie wystarczy pobrać oprogramowania i aktualizacji przez telefon? Podsumowując, w aplikacji jest kilka fajnych rzeczy, ale łatwość obsługę może być znacznie poprawiona.

Podsumowanie 

Tyle narzekania. Na szczęście mogę całkowicie zignorować aplikację i spędzić więcej czasu na jeździe na motocyklu, a nie na parkowaniu. Oba te problemy są drobnymi szczegółami. Ogólne wrażenie po 6 miesiącach na Zero jest świetne. Motocykl jeździ fantastycznie. Oszczędza mi to czasu. Oszczędza mi to pieniędzy. I sprawia, że zaczynam i kończę każdy dzień pracy z uśmiechem.

Modele 2018 cieszą się szybkim ładowaniem, czego nie było na liście opcji w Holandii przez jakiś czas ze względów na przepisy. Dzięki temu, w połączeniu z rosnącym zasięgiem i spadającymi cenami, widzę coraz więcej motocyklistów i coraz więcej elektrycznych.

Model 2017, który sprawił mi przyjemność, będzie musiał zostać oceniony za to, czym jest, a nie za to, czym nie jest. W ten sam sposób, w jaki nie oceniasz supersamochodu z powodu braku przestrzeni bagażowej i nie oceniasz rodzinnego sedana ze względu na jego maksymalną prędkość, 2017 Zero DS nie powinien być oceniany ze względu na jego zasięg jako motocykla na wakacje lub niekończące się dni na autostradzie. Tylko dlatego, że tak nie jest. Oceniany jako motocykl do pracy, wygrywa każde porównanie. Dla mnie jest to najlepszy sposób, a przede wszystkim najbardziej przyjemny sposób, jaki mogę sobie wyobrazić, aby dostać się do pracy codziennie.

 

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry