MOTOCYKLE

Kultowy Harley-Davidson stanie się elektryczny, nawet wbrew fanom marki

Deklaracja

W ostatnim czasie świat obiegła wiadomość dotycząca deklaracji złożonej przez znanego wszystkim producenta motocykli. Harley-Davidson zapowiedział, że w perspektywie 18 miesięcy wypuści na rynek motocykl elektryczny. Tak! Nie będzie „brum brum”.

Wiadomość przekazana przez producenta motocykli w sumie nic nie wnosi. Mnóstwo firm deklaruje wypuszczenie na rynek, w perspektywie kilku lat, pojazdów elektrycznych. Szczególnie widoczne to jest na poziomie producentów samochodów. W przeciwieństwie do nich Harley-Davidson nawet nie zaprezentował konceptu swojego motocykla.  Możemy się tylko domyślać, że będzie on podobny do projektu pokazanego kilka lata temu – LiveWire, widocznego poniżej.

I co z tego?

Otóż dużo. Co jakiś czas wrzucamy na media #NaPrąd posty, wpisy i zdjęcia motocykli elektrycznych. Pojazdy te budzą zachwyt, zainteresowanie i powodują wysyp komentarzy. Co dziwi mnie za każdym razem, nawet najwięksi fani pojazdów elektrycznych deklarują, że silnik elektryczny „tak”, ale nie w motocyklach. Dlaczego? Bo nie ma „brumbrum”. Od zeszłego roku także jeżdżę motocyklem i wiem, że dla użytkowników motocykli dźwięk ma duże znaczenie. Natomiast fani konkretnego typu motocykli uważają wręcz, że im głośniej, tym lepiej. Dla tej szczególnej grupy użytkowników marka Harley-Davidson jest emanacją marzeń o motocyklu. Ile słów na „k” musiało się pojawić na ich ustach, kiedy dotarła do nich wiadomość o „zdradzie tradycji”.

Z czym to zjeść?

Żeby było jasne – szanuję indywidualne upodobania do konkretnego typu motoryzacji. Największym grzechem będzie zakazanie sprzedaży spalinowych pojazdów lub wręcz nakaz kupowania tylko elektrycznych. Będę jako pierwszy głośno optował przeciwko takiemu postępowaniu. Wolność jest święta. Przeczytajcie jednak pomiędzy wierszami to, co przekazał Harley-Davidson w swoim komunikacie. Marka, która ma konkretne skojarzenia i utrwalony wizerunek, ryzykuje utratę stałych klientów na rzecz… przyszłości. Dlaczego? Bo widzą w tym poprawę swoich wyników finansowych. Wyczuwają dokąd wszystko zmierza. Chcą być jednymi z pierwszych. Robią to, bo chcą istnieć w XXI wieku, tak jak istnieli w XX. Nawet bez „brum brum”.

#Kamil

 

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry