W swoim życiu natrafiamy na różne osoby, których to spotkanie w pewnym stopniu determinuje to, kim jesteśmy. Zakochujemy się spotykając swoje „drugie połówki”, uczymy się nowych rzeczy dzięki współpracownikom, postrzegamy inaczej świat po rozmowie z ciekawą, przypadkową osobą i tak dalej. Przykładów jest tak wiele, jak wiele jest różnych ludzkich historii. Dzisiaj chciałbym podzielić się moją, dzięki której, między innymi, znalazłem się tutaj, w #NaPrąd.
Porażka
Krzysztof Gonciarz, w jednym ze swoich filmów, wspomniał, iż historia, którą odbieramy za najlepszą możliwą, wcale taką być nie musi. Porażka nie musi być porażką, tylko drogą na najlepszej dla nas ścieżce. Czy to prawda? Jak najbardziej! Przekonałem się o tym na własnej skórze.
Moja historia, dzięki której poznałem świat aut elektrycznych, rozpoczęła się na studiach. Maksymalnie streszczając okoliczności: przez zamieszanie na uczelni trafiłem do nie tej pracowni projektowej, do której się zapisałem. Okoliczność tę odebrałem jako małą porażkę, ale jak już się pewnie domyślacie – wcale porażką nie była.
Mój pierwszy raz
Trafiłem do pracowni kierowanej przez projektanta bydgoskiej PESY- dr Bartosza Piotrowskiego. Specjalizował się on w tworzeniu projektów opartych o komunikację publiczną. Było to moje pierwsze spotkanie z tym panem. Podejrzewałem, że przez najbliższy semestr zajmiemy się opracowaniem jakiegoś elementu wagonu, który można by umieścić w nowych produktach PESY.
Okazało się jednak, że naszym tematem jest zaprojektowanie… samochodu elektrycznego. Samochód miał być przystosowany do publicznego wypożyczania. Większość osób z pracowni, głównie dziewcząt, ewakuowała się równie szybko, jak padła zapowiedź tematu. Ja zostałem – głównie dlatego, że lubię trudne zadania.
W tamtym czasie o samochodach elektrycznych wiedziałem mniej-więcej tyle, że są. I że istnieje Tesla, która zrobiła jakiś tam Model S. I że jest szybki.
Tak właśnie, za sprawą przypadku, rozpoczęła się moja wspaniała przygoda z autami elektrycznymi. Dzięki małemu incydentowi poznałem rynek pojazdów bez silników spalinowych, dowiedziałem się kim jest Elon Musk i zakochałem się w Tesli. W konsekwencji trafiłem również do ekipy #NaPrąd! Dodam, że owocem miłości do aut elektrycznych jest poniższy projekt 🙂
Projektowanie od kuchni
Dlaczego to piszę? Ten tekst chciałbym potraktować jako wstęp do serii, która regularnie będzie pojawiać się na łamach #NaPrąd. Jeśli jesteście ciekawi, jak pracuje się z szefem grupy projektowej jednej z największych firm transportowych w kraju oraz jak wygląda proces projektowania auta elektrycznego od strony deski kreślarskiej, to już teraz dodajcie #NaPrąd do zakładki swoich ulubionych stron 😊 Jeśli jesteś ciekaw jak zaprojektować auto podobne do tego powyżej, to zapraszam do lektury moich artykułów.
Masz jakieś pytanie lub chciałbyś zasugerować poruszenie interesującej Cię kwestii związanej z pracą projektową w następnych artykułach? Daj znać w komentarzu! Wszelkie sugestie są bardzo mile widziane!
A już w następnym artykule opowiem Wam, co musicie zrobić, aby zaprojektować własne auto oraz co ma wspólnego samochód elektryczny z rowerem miejskim.
#Piotr