AUTA

Hybrydowy temperament – Cupra Terramar VZ e-Hybrid

Są takie samochody, które od pierwszej chwili budzą emocje.

Nie przez to, że mają 600 koni i ryk jak rajdówka WRC, tylko dlatego, że mają w sobie coś… innego.

Tak jest właśnie z Cuprą Terramar VZ e-Hybrid. W moim przypadku — w kolorze Dark Void, czyli głębokim, ciemnym odcieniu z lekko fioletowym połyskiem. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem to auto w słońcu, pomyślałem: „no dobra, to nie jest kolejny nudny SUV do wożenia dzieci”.

Za użyczenie auta do testu dziękujemy Cupra Polska! 

Wygląd: ciemność, która błyszczy

Cupra zawsze lubiła się wyróżniać i Terramar to potwierdza. Sylwetka jest muskularna, z szerokim przodem, ostrymi liniami i tą charakterystyczną „miedzianą” biżuterią. Kolor Dark Void to poezja – w cieniu wygląda jak głęboka czerń, a w słońcu ujawnia fioletowo-granatowy odcień. Kiedy stoisz przy nim po zmroku pod latarnią, masz wrażenie, że lakier żyje własnym życiem.

Wersja VZ (czyli „Veloz”, po hiszpańsku „prędki/szybki”) ma swoje akcenty: większe felgi, agresywniejszy zderzak, czarne listwy i sportowe detale. Wygląda jak auto, które ma ochotę na sprint spod świateł — nawet jeśli stoi zaparkowane przed kawiarnią.

 
Wnętrze: skóra, elegancja i nowoczesność

W środku Cupra stawia na komfort i jakość, a nie przesadny sport. Zamiast półkubełków znajdziemy tutaj pełne, skórzane fotele o bardzo wygodnym profilu. Mają delikatne podparcie boczne, ale przede wszystkim zapewniają komfort na długich trasach. Skóra High Canyon jest miękka i przyjemna w dotyku, z typowymi dla Cupry miedzianymi przeszyciami.

Deska rozdzielcza to połączenie nowoczesności i minimalizmu. Centralny ekran — prawie 13 cali — obsługuje większość funkcji, od klimatyzacji po tryby jazdy. Trzeba się przyzwyczaić do dotykowych suwaków (szczególnie nocą), ale system działa szybko i wygląda świetnie. Do tego cyfrowe zegary, ambientowe podświetlenie i kierownica z charakterystycznym przyciskiem „Cupra Mode”.

Napęd: benzyna + prąd = sensowny duet

Pod maską pracuje 1.5 TSI połączony z silnikiem elektrycznym — razem dają 272 KM. Napęd trafia na przednie koła, przez skrzynię DSG. Nie ma tu 4×4, ale Cupra nie próbuje udawać terenówki. To SUV do asfaltu — szybkiego, gładkiego i przewidywalnego.

Największy atut tego układu to zasięg elektryczny. Producent mówi o ponad 100 km i rzeczywiście, w miejskich warunkach można realnie przejechać 80–105 km na samym prądzie. Dla wielu kierowców oznacza to tydzień dojazdów bez ani kropli benzyny. Podczas ponad 2000 km testu średnie zużycie wyniosło raptem 6.1 litra na 100 kilometrów, a auto nie miało lekko: Warszawa-Gdańsk (2 osoby i cały bagażnik rzeczy), potem moja samotna podróż z niedużym bagażem do Jeleniej Góry, tam znowu cały bagażnik po dach zapakowany i w 2 osoby nad morze i powrót do Warszawy przez Wrocław już znacznie mniej obciążony.

A gdy już przełączysz się w tryb „Cupra”, oba silniki łączą siły i auto ożywa. Przyspieszenie jest płynne, reakcja na gaz szybka, a moment obrotowy dostępny niemal natychmiast. Nie ma tu brutalności hot hatcha, ale dynamika jest naprawdę satysfakcjonująca.

Jazda: komfort z lekkim pazurem

Terramar prowadzi się pewnie. Zawieszenie jest sprężyste, ale nie twarde — idealne połączenie komfortu i stabilności. W zakrętach auto zachowuje się stabilnie, a układ kierowniczy, choć lekki, jest precyzyjny. W trybie Cupra wszystko staje się nieco bardziej zwarte: reakcje ostrzejsze, dźwięk z głośników bardziej rasowy (choć to oczywiście cyfrowa symulacja i nie każdemu przypadnie do gustu).

W trybie elektrycznym Terramar zmienia się w zupełnie inne auto. Cisza, spokój, brak wibracji — totalny zen. W korku albo podczas nocnej przejażdżki po mieście ten samochód potrafi naprawdę zrelaksować.

Ładowanie i praktyczność

Cupra pozwala ładować baterię z mocą 50 kW DC, co w świecie hybryd plug-in jest nadal rzadkością. Dzięki temu można szybko „podładować się” w trasie. Z wallboxa (11 kW AC) pełne naładowanie zajmuje nieco ponad 3 godziny.

Bagażnik ma ok. 400 litrów, więc rodzinne zakupy czy weekendowy wyjazd to żaden problem, acz sylwetka auta sugeruje, że mamy tam conajmniej 100 litrów więcej. W kabinie miejsca jest dużo — zarówno z przodu, jak i z tyłu. Wysokie osoby nie będą narzekać ani na nogi, ani na głowę.

Wady? Nieliczne, ale są

Nie ma aut idealnych. Brak napędu 4×4 sprawia, że przy mocniejszym starcie na mokrym można poczuć lekkie „kopnięcie” momentem w koła. Multimedialny system — choć nowoczesny — mógłby być nieco bardziej intuicyjny. No i cena: Terramar VZ e-Hybrid w Dark Void tani nie będzie – cena zaczyna się od 249500 złotych, do tego felgi Hadron Cooper za prawie 5k PLN, czy wspomniany lakier Dark Void za 5500 złotych  lub tapicerka High Canyon za 3416 złotych i już mamy ponad 260 000 złotych. Do tego inne dodatki jak lepsze hamulce Akebono, hak czy audio Sennheisera (to polecam, gra bardzo przyjemnie!) i otrzymujemy kwotę bez mała 300 tysięcy złotych.

Podsumowanie: nowoczesny SUV z charakterem

Cupra Terramar VZ e-Hybrid to samochód, który łączy codzienny komfort z emocjami. Nie jest bezkompromisowym sportowcem, ale ma w sobie energię i styl, których brakuje wielu konkurentom. W kolorze Dark Void wygląda fenomenalnie, w środku rozpieszcza, a dzięki hybrydowemu napędowi pozwala jeździć ekonomicznie i ekologicznie.

To auto dla ludzi, którzy chcą czegoś więcej niż kolejnego rodzinnego SUV-a. Chcą designu, nowoczesności i odrobiny temperamentu. I właśnie to Cupra Terramar oferuje — w bardzo udanym, hiszpańskim wydaniu.

Tekst: Bartek Teklak
Foto: Mariusz Dejneka

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry