AUTA

Toyota CH-R Hybrid Premium – rewolucja hybrydowa w mieście cz.1

Słowem wstępu i wyjaśnienia- oczywiście w Toyocie CH-R nie zastosowano żadnego rewolucyjnego napędu hybrydowego

Tytuł tej i kolejnej części testu nawiązuje do rozwinięcia skrótu „CH-R” wg Toyoty: Compact Hybrid Revolution

Za użyczenie auta do testu dziękujemy wypożyczalni Odkryj Auto !

Rewolucja w designie

Toyota CH-R plasuje się w klasie kompaktowych crossoverów. Jeśli chodzi o estetykę nadwozia, jest to moim zdaniem najładniejszy model oferowany przez tę markę. Dynamiczna i odważna linia boczna, agresywnie zaprojektowany przód oraz tył. To nasuwa jasne skojarzenia – koncern chce przyciągnąć do siebie nową grupę klientów. Takich, dla których Auris czy większy Avensis są zbyt stonowane, natomiast GT86 jest zbyt niepraktyczny w codziennym użytkowaniu. Do tego dochodzi obecna moda na wszelkiej maści SUVy i crossovery.

Ciekawe wnętrze

Rewolucja nie ominęła również wnętrza CH-R. Pamiętacie nudne kokpity Yarisa czy Aurisa? Powiedzcie im „sayonara”!

To, co przykuwa uwagę we wnętrzu testowanego przez nas auta to wszechobecny motyw diamentu. Przewija się on wszędzie- kształt przycisków na konsoli i kierownicy, kształt nawiewów, ba nawet na podsufitce. W wersji wyposażenia Selection listwa biegnąca przez cały kokpit jest w kolorze nadwozie. Zdecydowanie uatrakcyjnia to design deski rozdzielczej. Bardzo ważną dla mnie kwestią jest komfortowa pozycja za kierownicą oraz wygodny fotel. W obu kwestiach nie mogę mieć żadnego poważnego zarzutu wobec crossovera Toyoty. Jedyne, co bym poprawił to zakres regulacji fotela w osi pionowej. Niestety, mimo ustawienia go najniżej jak się dało, nadal nie była to idealna dla mnie pozycja. Niemniej jednak przez 4 dni testu nie odczuwałem dyskomfortu.

Hybrydą po mieście

Dopracowany układ Hybrid Synergy Drive jest idealny na miasto. Skrzynia e-CVT sprawdza się tutaj idealnie. Widoczność do przodu oraz na boki jest bardzo dobra. Te zalety czynią z CH-R Hybrid świetne auto do codziennej eksploatacji po mieście. Spalanie w mieście to (przy temperaturach od -5 do 5/6 stopni na plusie) 5,5-6,1 litra na 100 kilometrów. Dodam, że pomiary robiłem w godzinach szczytu porannego/popołudniowego we Wrocławiu 😉 Jazda w korku odbywa się głównie na silniku elektrycznym. Niestety akumulatory nie pozwalają na jazdę w trybie #EV dłuższym niż kilka kilometrów.

Niestety, auto nie jest pozbawione wad. Podstawową wadą jest widoczność przez tylne boczne szyby (które są dość małe, przez co z tyłu jest nieco „klaustrofobicznie”) oraz przez tylną szybę. Sytuację ratuje kamera cofania (która jest elementem wyposażenia standardowego w każdej wersji dla napędu hybrydowego).

Jak nasz bohater poradzi sobie w trasie? O tym w następnej części testu, którą ukaże się w sobotę 1 grudnia!

#Bartek

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry