AUTA

Zwinna i miękka jak…Puma Ecoboost Hybrid

Świat samochodów i świat filmów mają pewną wspólną cechę – remake’i nie zawsze trzymają poziom oryginału

Czy tak jest tym razem? Zapraszam do testu Forda Puma 1.0 Ecoboost Hybrid w wersji ST Line.

Za użyczenie pojazdu do testu dziękujemy firmie Germaz – dealerowi marki Ford we Wrocławiu

Nieco historii

Nowa Puma nie jest pierwszym modelem marki Ford, który swoją nazwę zawdzięcza pełnemu gracji kotowatemu. Pierwsza Puma zedebiutowala w 1997 roku na Geneva Motor Show. W przeciwieństwie do „współczesnej” odsłony była małym, dwudrzwiowym coupe o bardzo charakterystycznej stylistyce.

By Vauxford – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=64665690

Jak widzicie nie ma zbyt wielu wspólnych cech z nowym modelem. Różni je stylistyka (choć przód Nowej Pumy nieco nawiązuje do poprzedniczki), różnią je też warianty napędu – co nie jest wcale takie dziwne. W końcu dzieli je ponad 20 lat, a to przy obecnym rozwoju techniki jest po prostu przepaść.

Cechy wspólne

Jak głosi sam tytuł – nowy crossover jest po prostu zwinny. To bardzo pożądana cecha w naturalnym habitacie Pumy czyli w mieście. W tytule pada także słowo „miękka” i nie, nie chodzi tu o zawieszenie (notabene świetnie zestrojone, dające radość z jazdy także poza miastem). Otóż testowany egzemplarz to 1.0 EcoBoost Hybrid czyli miękka hybryda (MHEV). Już słyszę ten jęk „Nie dość, że wyżyłowane 3 cylindry o pojemności kartonu mleka, to jeszcze jakieś kombinacje z pseudo-hybrydą”. Przyznam się szczerze, że też byłem nieco sceptyczny. Myślałem „czemu nie zrobią z tego klasycznej hybrydy, albo lepiej – PHEV?”. Na to pytanie nadal nie znam odpowiedzi, natomiast Puma udowodniła mi, że układ typu mild hybrid ma większy sens, niż sie to wydaje.

Do czego przyda się MHEV?

Otóż działa on tu w dwojaki sposób: jako wsparcie dla napędu spalinowego podczas ruszania / przyspieszania oraz jako element systemu Start&Stop. Zyskuje na tym spalanie oraz komfort jazdy. Podczas testu przejechaliśmy około 300 kilometrów i zużyliśmy średnio 6 litrów PB95 na 100 kilometrów, co przy mocy auta (155 koni) oraz aerodynamice typowej dla crossover’ów należy uznać za całkiem dobry wynik. Oczywiście moglibyśmy zejść niżej, ale podczas testu sprawdzamy elastyczność silnika, dynamikę w różnym zakresie obrotów, a to nie pomaga w uzyskaniu niskiego spalania. Muszę tu pochwalić napęd Forda, bo ten nieduży silnik naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z dynamicznym rozpędzaniem auta – wyprzedzanie innych, czy po prostu szybsza jazda to sama przyjemność.

Wracając na chwilę do systemu Start&Stop – zaprosiłem na pokład 3 znajomych, i poprosiłem ich by z zamkniętymi oczami próbowali określić moment, w którym układ miękkiej hybrydy uruchamia silnik. Efekt? Nie byli w stanie tego określić w ok. 90% prób. Sami mówili, że są bardzo zaskoczeni jakością wykonania wnętrza oraz użytymi materiałami. Istotnie, wnętrze pojazdu w wersji ST Line zasługuje na wysokie noty – fotele są wygodne, plastiki i ich spasowanie nie budzi zastrzeżeń.

Plusy dodatnie

Nie sposób nie wspomnieć o pozostałych ważnych zaletach testowanego egzemplarza. Niewątpliwie jest nim design zewnętrzny wersji ST Line. Ładny wzór felg, emblematy ST Line na karoserii oraz progach, czerwone przeszycia na fotelach, gałce zmiany biegów, czy kierownicy tworzą swoisty „klimat” wokół Pumy. Każda wersja wyposażeniowa otrzymuje system SYNC 3 z Android Auto oraz Apple Car Play. Do niego warto dokupić pakiet audio firmy Bang&Olufsen, który nie tylko ładnie wygląda, ale przede wszystkim pięknie brzmi.

Inny miłym akcentem (w dodatku będącym w standardzie) jest ładowarka bezprzewodowa. Niby drobnostka, a jaka przyjemna i przydatna! Auto wyposażone jest w selektor trybów jazdy, które nie tylko wpływają na wygląd cyfrowych zegarów, ale istotnie zmieniają reakcję auta na gaz oraz charakterystykę pracy kierownicy. Każdy, kto lubi jazdę pustymi drogami w nocy, doceni natomiast naprawdę genialne reflektory LED.

Ostatnim gadżetem, którym Ford mi zaimponował (niczym Wąski Siarze 😉 ) to system Megabox. To jest tak proste, że naprawdę nie wiem, czemu nie jest standardem w świecie motoryzacji. Chodzi o duży schowek pod podłogą bagażnika. Jak duży? 80 litrów! Dodatkowo jest on wyposażony w korek, więc możesz się w nim umyć lub zrobić pranie, a potem spuscić wodę, opłukać go i po wyschnięciu znów będzie gotów do użycia. Możesz wtedy przewieźć w nim karpie na wigilijny stół ( jak zasugerował nam jeden z czytelników – pozdrawiamy!).

Plusy ujemne

To nie tak, że samochód nas oczarował i nie widzimy jego wad 🙂 Oczywiście, wady są i to od Was zależy jak ocenicie ich wartość. Pierwszą wadę odkrywam zaraz po zajęciu miejsca – nieregulowane pasy bezpieczeństwa. Dla kogoś o „standardowym” wzroście może to nie być problemem, ale jak ma się 165cm w kapeluszu i na koturnach, to jest to nieco irytujące. Druga rzecz, to manualna klimatyzacja w standardzie w wersji ST Line. Nasz egzemplarz miał klimatyzację automatyczną, ale w aucie za blisko 100 000 zł trzeba dopłacić za coś, co często jest standardem w tym przedziale cenowym – are You kidding me Ford? Na tym kończą się poważniejsze wady – czasem lekko przywieszają sie wirtualne zegary, ale dzieje sie to bardzo rzadko i mnie osobiście nawet to nie irytowało.

Podsumowanie

Podstawowe pytanie pozostaje bez zmian – czy kupiłbym Forda Pumę w testowanej wersji? Odpowiedź brzmi: tak! Jest to auto zaskakująco uniwersalne – można traktować go jako „mieszczucha”, jak i auto na rodzinne wypady (prócz „głównej komory bagażnika” mamy w końcu Megabox’a). Do tego daje frajdę z jazdy i nie sposób przejść koło niego obojętnie (niezależnie od koloru lakieru).

W podsumowaniu chciałbym jeszcze napisać kilka słów o trzech osobach z firmy Germaz, które pomogły w realizacji tego testu: Pani Anna Blacha-Spruch, Pani Magdalena Rojek oraz Pan Piotr Hull.  Sprawili oni, że cały proces organizacji testu i sam jego przebieg był jednym z najmilszych i najprzyjemniejszych doświadczeń w mojej redakcyjnej „karierze” 😉 Dlatego chciałbym Was zachęcić do odwiedzenia salonu Ford Germaz we Wrocławiu przy ulicy Strzegomskiej 139. Na pewno cały personel dołoży starań byście czuli się równie mile zaskoczeni, jak i ja byłem. Nie wątpię, że odpowiedzą na każde Wasze pytanie, także te dotyczące finansowania zakupu wymarzonego Forda.  Więcej szczegółów szukajcie na stronie  oraz w mediach społecznościowych Grupy Germaz oraz programu E-Flota .

Zapraszam również do galerii zdjęć:

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry