Po teście ID.3 przyszedł czas na test większego brata – ID.4
Jak się sprawdził i czy spełnił nasze oczekiwania? Zapraszamy do testu!
Test ID.3 znajdziecie tu:
Samochód do testu został użyczony przez firmę Motorpol Wrocław – dealera marek VW, Skoda, Seat oraz Cupra
Oczekiwania
Szczerze mówiąc nie miałem wygórowanych oczekiwań względem ID.4 – uznałem, że jest to większy brat ID.3, „opakowany” w nadwozie typu SUV/Crossover. Jasne będzie się różnił z zewnątrz, ale w środku oczekiwałem mniej więcej tego samego, co znałem z mniejszego modelu. Jakie było moje zaskoczenie, gdy otworzyłem drzwi! Zresztą sami zobaczcie:
Nie da się ukryć, że wnętrze ID.4 jest wykończone znacznie lepszymi materiałami niż w ID.3. Oczywiście sama idea rozplanowania wnętrza (szczególnie przedniej części) jest identyczna w obu modelach. Niektórym ten minimalizm (szczególnie w przypadku „zegarów”) może nie odpowiadać – ja osobiście uważam, że ma to swoje zalety, unifikacja pewnych elementów wnętrza też na pewno wpływa korzystnie na koszty produkcji samochodu. Oprogramowanie systemu inforozrywki jest również wspólne i działa poprawnie. Nie zauważyłem, żeby miało tendencję do zacinania się, czy innych „niecodziennych” zachowań. To co na pewno zostało poprawione względem testowanego wcześniej VW to działanie Android Auto i ładowarki indukcyjnej. W tym modelu działało za każdym razem! Takie same odczucia budzi system audio – nie jestem audiofilem, ale miałem wrażenie, że głośniki w ID.4 grają nieco „czyściej” niż te w ID.3. Bardzo spodobał mi się również wyjmowany cupholder na środkowym tunelu – lubię takie praktyczne rozwiązania! Po jego wyjęciu mamy po prostu całkiem spory „schowek” na telefon/portfel/inne podręczne rzeczy.
Niestety, tuż przy tym miejscu mamy pełno plastiku w kolorze Piano Black. Tak samo zresztą, jak w kolejnym niefortunnym miejscu – w rejonie uchwytów drzwi. Rozumiem, taka dekoracja ładnie wygląda ale po pierwsze rysuje się od samego patrzenia, po drugie (co widać na załączonym zdjęciu) niemożliwe jest utrzymanie tego w czystości -jak nie odciski palców to widzimy każdy najdrobniejszy pyłek. Skoro już jesteśmy przy wadach wnętrza – standardowo będę narzekał na zastosowanie wyłącznie USB typu C i brak gniazda zapalniczki. Wiem, że to są detale, ale od tego jestem, aby na nie zwracać uwagę prawda?:)
Twój kręgosłup Ci podziękuje
Osobny akapit postanowiłem poświęcić na rzeczy typu „must have” w przypadku konfigurowania „dużego elektryka” od VW. Pierwszą rzeczą są fotele ergoActive. Nie jest to moja pierwsza styczność z nimi, miałem okazję kilka lat temu jeździć przez weekend VW Arteonem również wyposażonym w takie fotele. Czemu są one takie wyjątkowe? Otóż są to fotele z bardzo szerokim zakresem możliwości regulacji oraz funkcją masażu. Niby nic, ale uwierzcie – jak spędzacie w aucie kilka godzin dziennie, to robi to różnicę. Testując auta czesto pokonuję kilkaset kilometrów dziennie i jestem w stanie (nieskromnie mówiąc) szybko wychwycić, czy dany fotel będzie wygodny, czy też będę się na nim wiercić po 2-3h jazdy. Wiem, że są osoby, które nie czują różnicy między zwykłymi fotelami, a ergoActive – najlepiej będzie sprawdzić to samemu podczas jazdy testowej w najbliższym salonie marki. Nie sposób nie zauważyć, jak fajnie wykończone są tu fotele i tylna kanapa – połączenie szarego materiału oraz białych przeszyć z szarą i brązowa skórą ekologiczną – jak dla mnie bomba! Brązową skórę znajdziemy zresztą też na boczkach drzwi.
Kolejnym obowiązkowym dodatkiem jest HeadUp Display z funkcja rozszerzonej rzeczywistości. Jako fan elektronicznych gadżetów (w końcu pracuje jako Cloud Engineer;-) ) zostałem absolutnie kupiony! Działa to naprawdę fajnie i bardzo pomaga podczas jazdy, co przedkłada się na mniejsze zmęczenie jazdą, a co za tym idzie zwiększamy bezpieczeństwo swoje, pasażerów oraz innych uczestników ruchu. Oczywiście mamy tu też do dyspozycji adaptacyjny tempomat i aktywnego asystenta pasa ruchu, także jesteśmy w pełni „uzbrojeni” w długą trasę.
Duży elektryk
Tym razem nietypowo zacząłem od wnętrza, więc teraz opowiem nieco o moich wrażeniach dotyczących designu nadwozia. Muszę przyznać, że ID.4 jest, moim zdaniem, ładniejszy od ID.3. Głównie za sprawą kształtu przedniego grilla, a także przednich i tylnych świateł. O ile przednie są w pewnym stopniu podobne do ID.3, o tyle tylne są o 2, a nawet 3 klasy wyżej!
Sylwetka testowanego modelu jest dość masywna, natomiast nie jest „ociężała”. Moim zdaniem osiągnięto to dzięki zastosowaniu opcjonalnych 21 calowych felg o bardzo interesującym wzorze
Oczywiście jak przystało na auto tej wielkości (458,4 cm długości, 185,2 cm szerokości oraz 163,1 cm wysokości) dysponujemy całkiem pokaźnym bagażnikiem – 543 litry, po rozłożeniu siedzenie ponad 1500 litrów!. Pod podłogą znalazło się również miejsce na kable do ładowania. Także na przestronność wnętrza nie możemy narzekać – miejsca nie braknie zarówno z przodu, jak i z tyłu. Wrażenie to potęguje opcjonalny, szklany dach panoramiczny z elektrycznie zasuwaną roletą. Co ciekawe, można go obsługiwać również głosowo!
Jedno co mnie zastanawia, to czemu VW nie zdecydował się na wygospodarowanie małego schowka pod przednia pokrywą ? Oczywiście nie jestem inżynierem VW, więc mogę nie znać wszelkich niuansów, ale wydaje mi się, że „zawartość komory silnikowej” można umieścić niżej, a nad nią zaprojektować dodatkowy schowek – tak jak w Tesli, czy Jaguarze I-Pace.
Duży, a zwrotny
Auto mimo swoich gabarytów i wagi (ponad 2 tony) jest bardzo zwrotne. Dzięki zastosowaniu tego samego napędu ,co w ID.3 (czyli również napęd na tył), mamy tu dokładnie taką samą średnicę zawracania – 10,2 m! Miny ludzi widzących, jak tym się fajnie manewruje na ciasnym parkingu – bezcenne! Oprócz tego auto jest całkiem żwawe, aczkolwiek 204 konie mechaniczne to trochę mało jak na tą wielkość i masę. Ma to negatywny wpływ na zużycie prądu przy prędkościach ekspresowo – autostradowych (a więc w warunkach, w których zwykle używa się rodzinnego samochodu, a takim bez wątpienia jest ID.4). Sprawdziliśmy specjalnie, ile wyniesie średnie zużycie prądu przy prędkości 120 i 140 km/h, w obu przypadku temperatura była w okolicach 24 stopni oraz odcinek pomiarowy wynosił minimum 30 km. Oto wyniki :
– 120km/h – 24kWh/100 km
– 140km/h – 30,2kWh/100 km
Jak łatwo policzyć, przy tych prędkościach zasięg wyniesie odpowiednio 321 km i 255 km. Czy to dużo, czy to mało – kwestia oceny 🙂 Według mnie jest to wystarczający zasięg. Dla porządku podam jeszcze zużycie na TTNP (Trasie Testowej NaPrąd):
– do Jeleniej Góry – 19,4 kWh/100 km
– do Wrocławia – 15,7 kWh/100 km
Warto wspomnieć, że trasa do Jeleniej Góry przebiegała w nieco gorszych warunkach (temperatura rzędu 8-9 stopni Celsjusza i deszcz), niż trasa do Wrocławia (17 i więcej stopni Celsjusza, brak deszczu).
Jeśli chodzi o jazdę w trasie, to po zmroku docenimy reflektory IQ Light – są nie tylko efektowne, ale też efektywne. O wpływu skuteczności świateł na bezpieczeństwo nie muszę chyba mówić ?;-)
Podsumowanie
Czy testowany egzemplarz jest wart 250 tysięcy złotych? Oczywiście, że tak! Naprawdę, ID.4 bardzo pozytywnie zaskoczył mnie podczas testu. Co prawda mógłby mieć mocniejszy silnik (dlatego czekam na wersję GTX), ale zasadniczo nie mam do czego się przyczepić. Nie jest to auto pozbawione wad, ale tak naprawdę za tą kwotę dostajemy auto, które sprawdzi się zarówno w mieście (zwrotne i łatwe w manewrowaniu), jak i na trasie (zasięg, ładowanie 125kW, dodatki mające bezpośredni wpływ na komfort i bezpieczeństwo jazdy, pakowany i ustawny bagażnik). Jeśli sami chcecie się o tym przekonać – zapraszam Was i zachęcam do odwiedzenia Volkswagen Motorpol Wrocław, gdzie będziecie mogli nie tylko go obejrzeć, ale również wziąć na jazdę testową dokładnie ten sam egzemplarz co ja!
Galeria zdjęć: