Czy warto kupić Skodę Enyaq z dużą bateria w dość podstawowej wersji wyposażeniowej?
Właśnie o tym chcę Wam opowiedzieć w poniższym tekście.
Za użyczenie auta do testu dziękujemy Skoda Auto Polska – importerowi marki Skoda w Polsce!
Słowem wyjaśnienia
Nasi stali czytelnicy pewnie już zauważyli, że mamy pewien sentyment do tego modelu czeskiego producenta 😉 Poprzednim razem testowaliśmy Enyaq 80x w wersji Sportline:
Tym razem mamy do pokazania również 80x, ale w uboższej (co nie znaczy gorszej) wersji wyposażenia. Testowany egzemplarz w efektownym kolorze Velvet Red jest skomponowany z jasnym, materiałowym wykończeniem wnętrza o nazwie Lodge.
Mamy tu też moja ulubiona dwuramienną kierownicę. Z dodatkowych opcji mamy tu (prócz lakieru za 5150 zlotych i wnętrza za 3000):
– obręcze 21 cali Betria 6400pln
– pakiet Climate Plus (4100pln)
– pakiet Convenience Basic (otwieranie i zamykanie auta „zbliżeniowo” oraz alarm za 4350 złotych)
– pakiet Light and View Plus (zawierający światła Top LED Matrix oraz podświetlany grill za… 9800pln)
– pompa ciepła (must have za 4900 złotych)
– alarm (również must have, za jedyne 1200zł)
– pakiet Assisted Drive Plus (5200 złotych, zawiera adaptacyjny tempomat, rozpoznawanie znaków i przebiegu drogi, aktywny asystent pasa ruchu)
Jak widzicie, nie jest to taka całkiem podstawka. Z wielu dodatków byłbym w stanie zrezygnować – choćby z felg Betria (ładne, ale podnoszące też koszty wymiany opon etc.), czy podświetlanego grilla (wystarcza same, rewelacyjne zreszta, reflektory Top LED Matrix)
Dołożyłbym jednak do elektrycznie regulowanych foteli z pamięcią – przydatne, jeśli autem jeździ więcej niż jedna osoba ;-). Wnętrze Lodge jest natomiast bardzo przyjemne, takie „swojskie i domowe”. W przyjemny sposób ociepla ono przestronna kabinę pasażerską.
Drobnym minusem są „chromowane” listwy ozdobne – w słoneczny dzień odbijają one promienie słońca, skutecznie irytując kierowcę. Fotele są może minimalnie wygodniejsze od tych stosowanych w wersji Sportline, choć i do tamtych nie można się przyczepić. Kwestia osobistych preferencji.
Oprócz w/w różnic, auto niczym nie różni się od wersji testowanej w zimie 2022 roku. Przejdźmy zatem do…
Kwestia zużycia
Zasięg na jednym ładowaniu to coś, co elektryzuje obie strony – przeciwników i zwolenników elektromobilności. I jednym i drugim zależy na jak największym, z tą różnicą, że pierwsi z wymienionych ciagle przesuwają granicę wejścia w ten świat. Niedawno było to 500 kilometrów na pełnej baterii (co jest już wykonalne niektórymi dostępnymi u nas EV), teraz jest to 1000 😉
W trakcie testu zrobiłem nim nieco ponad 1500 kilometrów i średnie zużycie wyniosło równe 19 kWh / 100 km. Pozostałe trasy, które zrobiłem to:
– Siechnice – Jelenia Góra (czyli 1 część Trasy Pomiarowej) – 17,4 kWh.
– Jelenia Góra – Siechnice ( Trasa Pomiarowa vol.2) – 16,6
– Jelenia Góra – Gorzów Wlkp. – Siechnice – Jelenia Góra – 19,2.
Ostatnia z wymienionych tras przebiegała głównie trasami ekspresowymi i autostradami, przy temp 16-28 stopni Celsjusza. Auto było „obciążone” 3 osobami dorosłymi na odcinku do Gorzowa Wielkopolskiego, na dalszej trasie dwoma.
Przy baterii 77 kWh netto oznacza to zasięg w okolicach 400 kilometrów na jednym naładowaniu. Testowany egzemplarz można ładować prądem zmiennym o mocy maksymalnej 11kW oraz do 135kW w przypadku prądu stałego.
Podsumowanie
Czy Enyaq iV 80X w bardziej ekonomicznej wersji wyposażenia to dobry wybór jedyny samochód w rodzinie?
Jasne! Tym bardziej, że nie wszystkie dodatki z prezentowanego egzemplarza są czymś niezbędnym. Tak naprawdę (moim zdaniem) wystarczy pompa ciepła, Top LED Matrix oraz pakiet Assisted Drive Plus.
Auto jest przestronne, wygodne i zwrotne. Do tego dość dynamiczne (265 koni i 420 niutonometrów przekazywanych na obie osie) i pewnie się prowadzące. Jeśli zależy nam na (trochę) większym zasięgu można wziąć iV 80, które napędzane jest tylko na tylną oś. Aczkolwiek różnice są na tyle niewielkie, że osobiście wziąłbym 80X 🙂
Tekst i zdjęcia: Bartek Teklak