AUTA

Hybride français – test Renault Megane IV E-Tech Intens

Niedawno premierę miała piąta odsłona kompaktowego modelu Renault

Tymczasem w naszym teście odchodząca generacja w wersji E-Tech (PHEV), która nas bardzo pozytywnie zaskoczyła.

Za użyczenie samochodu do testu dziękujemy Renault Polska

Hybryda po francusku

Hybrydy plug-in to ciekawa alternatywa dla BEV. Mają 2 główne grupy odbiorców – osoby nieprzekonane jeszcze do  „pełnych elektryków” oraz osoby, które codziennie pokonują do kilkudziesięciu kilometrów „od ładowarki do ładowarki”. PHEV coraz częściej występują w najpopularniejszym aktualnie segmencie C.

Nie umknęło to uwadze ludziom zarządzającym koncernem Renault. Postanowiono wprowadzić hybrydową wersję Megane, zarówno w wersji hatchback, jak i kombi. Dzięki Renault Polska mogliśmy przez tydzień testować Megane E-Tech w topowej wersji Intens, dodatkowo wyposażonej między innymi w pakiet Zimowy (czyli podgrzewane fotele przednie i kierownica), Easy Driving (szereg asystentów, w tym adaptacyjny tempomat i aktywny asystent pasa ruchu) oraz pakiet Multimedia (Easy Link z dużym ekranem, wyświetlacz przezierny).

Kształty…

Francuzi (na równi z Włochami) znani są ze swojego zamiłowania do finezyjnego designu swoich samochodów. Nie inaczej jest w tym przypadku. Megane czwartej generacji jest już kilka lat na rynku, doczekała się także face liftingu. Dzięki temu nadal wygląda atrakcyjnie, szczególnie w wyższych wersjach wyposażenia. „Nasz” egzemplarz to wersja Intens w kolorze Czerwony Flamme oraz na siedemnastocalowych felgach Allium.  Nie sposób go przeoczyć na drodze lub parkingu.

Każda wersja „Meganki” jest seryjnie wyposażona w przednie reflektory LED, nazywane Pure Vision. Z jednej strony to fajnie, że nawet w najniższej wersji dostajemy skuteczne reflektory (co jest przecież podstawą bezpiecznych podróży po zmroku/w gorszych warunkach atmosferycznych), z drugiej – szkoda, że w wersji Intens nie możemy dostać reflektorów LED matrycowych, nawet w opcji. Jak przystało na francuskiego producenta sa one nie tylko efektywne, ale i efektowne, podobnie zresztą jak tylne lampy.

Linia boczna to wręcz klasyka gatunku – nieco „dynamiki” dodaje skierowana ku górze ozdobna listwą biegnącą poniżej tylnych okien. Wydawałoby się, że dzięki takiemu braku „udziwnień” będziemy mogli liczyć na pojemny bagażnik. Niestety…tylko 261 litrów. Czemu? Otóż gdzieś trzeba pomieścić baterie, w tym wypadku część z nich jest po podłogą bagażnika, a część pod tylną kanapą. Cierpi na tym również bak paliwa, który ma pojemność zaledwie 39 litrów.

Komfort w środku

Otwieramy drzwi i pierwsze co widzimy to częściowo skórzana tapicerka dobrze wyprofilowanych foteli przednich. Fotele są bardzo wygodne, nie ma problemu z bólem pewnych części ciała nawet przy dalekich trasach. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są naprawdę bardzo dobrej jakości czy spasowanie. Co prawda coś „wibrowało” w okolicach prawych przednich drzwi, ale podejrzewam, że to przypadłość tego konkretnego egzemplarza.

Zamiast tradycyjnych zegarów mamy tu wyświetlacz o przekątnej 10 cali. Byłem ciekaw, jak będzie z płynnością działania zarówno tego wyświetlacza, jak i systemu Easy Link. Muszę przyznać, że nie mogę powiedzieć złego słowa o żadnym z nich. Trochę szkoda, że Android Auto/Apple Car Play nie jest bezprzewodowy oraz, że wskazania z aplikacji Google/Apple Maps nie są wyświetlane na wyświetlaczu przed kierowcą i HUD. Sam Easy Link jest bardzo intuicyjny, jedynie przy „organizowaniu kafelków” z treściami lubi się przywieszać.

Mamy do dyspozycji ładowarkę bezprzewodową, ale niestety rozmiar tacki pasuje bardziej do smartfonów sprzed 10 lat, niż do aktualnie oferowanych na rynku. Jakość audio oceniam bardzo dobrze, dla bardziej wymagających jest opcjonalne nagłośnienie firmy Bose. W pakiecie Multimedia 9,3″ znajdziemy również nawigację, która jest jedną z lepszych, jakie mieliśmy przyjemność testować.

Sterowanie radiem/multimediami tradycyjnie mamy na pilocie pod kierownicą – jest to całkiem dobre rozwiązanie, acz ja wolę mieć wszystko na kierownicy. Na szczęście sterowanie tempomatem jest w odpowiednim miejscu 😉

Komfortowo poprzez dziury

Jak można było się spodziewać, kompakt z Francji ma bardzo komfortowo zestrojone zawieszenie, miejscami rzekłbym nawet zbyt miękkie. Niemniej jednak na zakrętach prowadził sie bardzo pewnie. Ktoś powie ‚jasne, hybryda szybko po zakrętach…”. Mamy tu jednak do dyspozycji 160 koni i ok. 300 niutonometrów momentu obrotowego. Nie twierdzę, że E-Tech daje tyle frajdy, co hothatche, ale lekki uśmiech na twarzy jest.  Rozpędzanie do 100 km/h zajmuje 9.4s wg. producenta i jeśli mam być szczery, to wydaje sie to nieco zawyżone. Nie robiliśmy pomiarów, jednak mam dziwne wrażenie, że będzie to bliżej 8,5-9s.

Układ hybrydowy składa się z silnika spalinowego o pojemności 1.6 litra i mocy 91 koni. Napęd elektryczny to silnik o mocy 66 koni i ponad 200 niutonometrami momentu obrotowego. Za przeniesienie napędu odpowiada skrzynia MultiMode – tak naprawdę jest są to 3 różne skrzynie sprzężone ze sobą. Nie jest jest tak szybka, jak skrzynia dwusprzęgłowa, ale „daje radę”. Bateria ma pojemność 9.8kWh netto. Ładowanie jest możliwe wyłącznie za pomocą prądu zmiennego i złącza Typu 2.  Maksymalna moc to 3.7kW, a więc z wallboxa naładujemy Megane w około 3,5h.

Istotną kwestią przy zakupie hybrydy jest ekonomika jazdy. Na pełnej baterii przy temperaturach 0-5 stopni Celsjujsza robiliśmy 32-41 kilometrów. Zużycie paliwa przy „pustej” baterii wynosiło od 4 litrów w mieście do 6,5 litra w trasie. Warto pamiętać, że nie sposób rozładować baterii do 0. Zawsze pozostaje w niej 8-10% „zarezerowowane” w razie konieczności dynamicznego przyśpieszenia etc. Na samym „prądzie” rozpędzimy się bez problemu do 130-135km/h.

Podsumowanie

Czy warto zatem kupić Renault Megane IV E-Tech, kiedy na rynek wkracza już jej następca? To zależy. Jeśli nie jesteście w pełni gotowi na auto elektryczne (z jej zaletami, ale też wadami)  – zdecydowanie. Szczególnie, jeśli macie opcję ładowania auta w garazu/pobliżu domu lub pracy. Wadą w trasie może okazać się mały zbiornik paliwa i pomniejszony bagażnik. Niemniej jednak jest to komfortowy hatchback, który bez problemu przewiezie 4 osoby i bagaże nawet na 14dniowy urlop. Jeśli jednak chcecie zakosztować jazdy EV oraz jesteście fanami bardziej odważnego designu – poczekajcie na V gen.

Tekst i foto: Bartek Teklak

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry