AUTA

Ale Jazz – test Hondy Jazz Crosstar e:HEV

Jaka marka przychodzi nam do głowy, kiedy słyszymy „hybryda”?

Naturalnie, że Toyota 🙂 A to spory błąd !

Za użyczenie samochodu do testu dziękujemy Honda Motor Europe Limited – importerowi marki w Polsce

Mieszczuch

Mało kto wie, że historia miejskiego minivana sięga lat 80 XX wieku. W 1983 roku na europejskim rynku pojawił się model Jazz, który miał nazywać się City, ale tu wkracza Opel i jego prawa do nazwy „City” w Europie. Produkcję pierwszej generacji zakończono w 1986 roku i dopiero w XXI wieku doczekaliśmy się następcy, który jest bardzo popularny na naszych drogach.

Mało osób wie, że w Japonii pod szyldem Jazz Honda sprzedaje … skuter 🙂 „Nasz” Jazz to w kraju kwitnącej wiśni model Fit, co nawet chyba bardziej pasuje do jego charakteru – nieduży, zwrotny, łatwy do zaparkowania.

Hybryda

We wstępie do testu wspomniałem, że błędem jest kojarzenie „klasycznych” hybryd wyłącznie / głównie z koncernem Toyota. Honda stosuje bardzo podobny napęd, jak Toyota. Tyle, że w mojej ocenie jest on… lepszy! Zaraz niektórzy powiedzą, że na łeb mi sufit chyba spadł. Przecież Toyota ma tyle lat doświadczenia w konstruowaniu napędu hybrydowego etc. Nie neguję tego. Natomiast mam wrażenie, ze e:HEV w Jazzie chodzi o niebo bardziej płynnie od tego w konkurencyjnym Yarisie. Wyciszenie jest na podobnym poziomie, więc jest całkiem komfortowo, także przy prędkościach 110km/h+.

Auto jest bardzo dobrze wyciszone, za wyjątkiem rejonu silnika – przy mocniejszym „depnięciu” słyszymy bardzo wyraźnie 4cylindrowy silnik 1.5 i-VTEC.

Moda na crossovery

Z wieloma znajomymi spieraliśmy się, czy Crosstara można zaliczyć do najmodniejszej kategorii aktualnie – jest tylko delikatnie podniesiony i doposażony w dodatki „inspirowane off-roadem”. Moim zdaniem od biedy można go określić crossoverem. Bryła nadwozia jest dość klasyczna, aczkolwiek na pewno nie nudna. Nasz testowany egzemplarz polakierowano na ładny czerwony kolor, ale osobiście wybrałbym inny o nazwie Surf Blue – jakoś najbardziej pasuje mi do charakteru tego auta i „targetu” w jaki celuje Honda.

Warto wspomnieć tu o pewnej zmianie, jaka dokonała się w wyborze grupy docelowej modelu Jazz/Jazz Crosstar. Wcześniej to auto było kierowane raczej do ludzi bardziej statecznych, szukających miejskiego, ekonomicznego i praktycznego auta na co dzień, który od biedy posłuży im także na dalsze wojaże. Teraz japońska marka kieruje ten model bardziej do młodszej klienteli. Pomysl dobry, ale który z młodych kierowców wysupła ponad 100 000 zł na miejską Hondę?

Środek po japońsku

Największą „rewolucję” przeszło wnętrze. Jest naprawdę świeże i zaprojektowane „z głową”. Przykład? Uchwyty na kubki umieszczone… przy nawiewach na rogach deski rozdzielczej 🙂 Co prawda są na tyle szerokie, że standardowe puszki i butelki nieco w nich latają – może warto dodac tam dodatkowe regulowane „chwytaki”?

Tworzywa użyte do wykończenia są bardzo dobrej jakości, za wyjątkiem plastików na górze deski rozdzielczej i drzwiach. Niestety, sprawiają bardzo nieprzyjemne wrażenie. Bardzo podoba mi się za to materiał użyty do wykończenia środkowej części deski rozdzielczej oraz boczków drzwi

Ma przyjemną fakturę i nadaje pewnego kliematu wnętrzu, które jest zaskakująco przestronne. Odbywa się to nieco kosztem bagażnika. W razie czego możemy powiekszyć przestrzeń bagażową na dwa sposoby: składając oparcia kanapy albo… podnosząc do góry siedziska tylnej kanapy. Jest to tak zwany system Magic Seats:

Jest to bardzo przydatne, na przykład do przewożenia wysokich przedmiotów. Przydatnych schowków mamy tu więcej – przed pasażerem z przodu mamy dwa – na dole i górze deski rozdzielczej.

Jazzda

Zaletą tego typu nadwozia jest wysoka pozycja za kierownicą i dobra widoczność w każdą stronę. Nie inaczej jest tutaj – dzięki trójkątnym przeszkleniom w słupku A zredukowano martwe pole pod kątem 45 stopni.

Mimo, że co do zasady jest to auto raczej „miejsko-podmiejskie”, to bardzo dobrze sprawuje się w trasie. Nie tylko jest bardzo komfortowy, ale też oszczędny. Jadąc z Warszawy, z prędkościami 110-140km/h spalanie wyniosło 5 litrów na 100 kilometrów. Trasa Pomiarowa do Jeleniej Góry okupiona została zużyciem na poziomie 4,2 litra, w drugą stronę spadło do 3,7 litra na 100km. Trasa liczy ok 120-130 kilometrów i wiedzie spod Wrocławia przez A4, DK5 i 3 do Jeleniej Góry i na powrót do mojego miasteczka pod Wrocławiem. 

Auto ma drobne, acz nieco irytujące wady: wyłączający się autohold po każdym zgaszeniu zapłonu, brak wskaźnika, który sugerowałby, ile możemy wcisnąć pedał gazu bez uruchamiania silnika spalinowego. Nowy system inforozrywki jest bardzo łatwy w obsłudze, ale wyraźnie nie lubię gorąca. Objawia się to lekkim zawieszeniem się ekranu. Warto zwrócić uwagę na dość sztywno zestrojone zawieszenie – auto prowadzi się bardzo pewnie, ale czujemy każdą wadę nawierzchni.

Podsumowanie

Jazz Crosstar okazał się zaskakująco dobrym i wygodnym autem. Oczywiście ma swoje wady, choćby dość wygórowaną cenę. Jasne otrzymujemy dzięki temu dobrze wykonane i wyposażone auto, ale może warto byłoby wprowadzić wersję tańszą o powiedzmy 30-35 tysięcy złotych i pozbawioną niektórych udogodnień? Niemniej jednak jest to bardzo interesujące auto o napędzie, który może bez kompleksów konkurować z „ikoną” aut hybrydowych.

Foto/tekst: Bartek Teklak

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry