AUTA

Pierwszy z rodziny – Volkswagen ID.3 1st Edition Plus

Volkswagen długo kazał nam czekać na swój pierwszy, stworzony od podstaw, samochód elektryczny

W 2016 VW pokazał I.D. Concept, a dopiero w 2019 zaczęto produkcję pierwszego modelu rodziny ID – ID.3

Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy firmie Motorpol z Wrocławia – dealerowi marek Volkswagen, Skoda, Seat oraz Cupra

Kompaktowy elektryk

Osoby interesujące się EV wiedzą, że to nie pierwsze auto kompaktowe napędzane silnikiem elektrycznym od VW. W pewnym sensie poprzednikiem ID.3 jest e-Golf, który był konwersją auta spalinowego na elektryczne. Miało to swoje zalety (wygląd standardowego Golfa, wnętrze praktycznie identyczne z „tradycyjną” wersją), miało też wady. Największą z nich był mocno ograniczony zasięg. ID.3 oparto na płycie podłogowej MEB, która w koncernie VAG służy za podstawę wszystkich nowych modeli elektrycznych – oprócz bohatera dzisiejszego testu korzystają z niej większe modele VW ID.4 i Skoda Enyaq.

Co to daje?

Przede wszystkim otrzymujemy samochód od podstaw zaprojektowany jako elektryczny. W podłodze znajdzie się miejsce na odpowiednio duży pakiet baterii, silnik będziemy mogli umieścić w okolicach osi auta, zamiast w „tradycyjnym miejscu”. Wpływa to pozytywnie na prowadzenie auta oraz przestronność kabiny. To ostatnie jest mocno zauważalne – przestrzeń pasażerska jest zaskakująca obszerna jak na gabaryty auta. Nie cierpi na tym również bagażnik – 370 litrów przy rozłożonej tylnej kanapie to świetny wynik, jak na auto które mierzy 4,3 metra. Jeśli zaś brakuje nam miejsca, wystarczy rozłożyć tylna kanapę i „bitte schon” – otrzymujemy 1000 litrów. Minusami bagażnika jest mały schowek pod podłogą, który nie zmieści kabli oraz stosunkowo wysoki próg załadunkowy.

Plastikowo, a wygodnie

Wnętrze ID.3 na pierwszy rzut oka wygląda dość ascetycznie. Fotele pokryte najzwyklejsza tkaniną, „ekoskóra” na kokpicie i boczkach oraz dużo plastiku. Plastiki są dobrze spasowane, ale szkoda, że nie są lepszej jakości, szczególnie w aucie, które kosztuje znacznie powyżej 100 000 złotych. Fotele są w pełni manualnie regulowane, ale bardzo wygodne. Moje wątpliwości budził brak podłokietnika „wspólnego”. Zamiast tego przednie fotele zostały wyposażone w tzw. podłokietniki kapitańskie. Okazały się bardzo dobrym pomysłem. Sa wystarczająco długie i szerokie, do tego stosownie miękkie. 

Jak wspomniałem – wnętrze jest bardzo dobrze wykonane i oczywiście bardzo ergonomiczne. Volkswagen pomyślał o drobnych detalach jak na przykład roletka, którą można zasłonić wszystkie schowki pomiędzy fotelami, kieszenie w oparciach przednich foteli, czy ładowarka indukcyjna. Co prawda raz na jakiś czas miała ona problem z ładowaniem telefonu z niewyjaśnionych powodów. Wnętrze skrywa także większość wad, które zauważyliśmy w trakcie testu. Pierwszy z nich to wyposażenia auta wyłącznie w porty USB-C. Ja rozumiem, ten standard jest coraz popularniejszy etc. Ale proszę, wskażcie mi producenta telefonu, który dołącza do niego kabel USB-C->USB-C zamiast klasycznego USB-A->USB-C. Żaden nie przychodzi do głowy? To tak jak mi… 

Kolejne wady to przeniesienie moim zdaniem zbyt wielu funkcji na przyciski dotykowe. O ile te od klimatyzacji czy głośności działają bez zarzutu, o tyle blokada drzwi oraz przełącznik sterowania szybami przód/tył uwielbiał płatać figle. Czasami też te na kierownicy były zbyt „wyczulone”. Przed rozpoczęciem testu słyszałem, że infotainment lubi się zawieszać. O dziwo, praktycznie nie zdarzało się to podczas naszego testu.  Raz na jakiś czas rozłączało mi Android Auto i nie chciało połączyć ponownie. Sam interfejs jest dość przejrzysty i łatwy w obsłudze. Jedynie umiejscowienie włącznika funkcji Auto Hold jest tak ukryte, że można zrobić konkurs „Gdzie jest Auto Hold – szukanie na czas”. 

Ciekawym „smaczkiem” są nakładki na pedały z ikonami „Play” i „Pause”;-) Kolejnym jest ID Light, który wskazuje kiedy mamy skręcić i w którą stronę.  Sygnalizuje również przełączenie między poszczególnymi przełożeniami „skrzyni biegów” oraz stopień naładowania samochodu. Jeśli jesteśmy przy ładowaniu – szkoda, że nie ma możliwości wyboru, czy chcemy mieć pokazywaną moc ładowania w kilometrach na minutę, czy w kW. 

Kosmiczny pojazd na kołach

Przyznam się szczerze, że aktualnie za ID.3 ogląda się chyba więcej osób niż za „spowszedniałymi” Teslami, nie mówiąc już o Nissanie Leaf, czy „elektrykami’ duetu Hyundai/Kia.  Testowany egzemplarz wyposażono w światła Matrix LED zwane tu „IQ Light”. Są one zarówno bardzo efektywne, jak i efektowne. Osobiście przypominają mi oko robota rodem z filmów SciFi 😉

Całości dopełniają standardowe dla wersji 1st felgi w rozmiarze 19 cali. Wg. mnie pasują one idealnie do futurystycznej sylwetki najmniejszego ID. Są nie tylko ładne, ale też odpowiednio aerodynamiczne. Co ciekawe, tył jest narysowany znacznie bardziej zapobiegawczo w porównaniu do przodu, który zwraca uwagę swoim kształtem.

Hej ID!

Czas na najprzyjemniejszą część testu, a więc sprawdzenie, jak jeździ ten „garbus XXI wieku”. Po zajęciu miejsca wita nas minimalistyczna deska rozdzielcza z 2 ekranami i kilkoma przyciskami dotykowymi. Dobrze, że testowa wersja ma biało-pomarańczowe wykończenie wnętrza – gdyby tapicerka była czarna/w odcieniach szarości byłoby tu zbyt „ponuro”. Ekran przed kierowcą jest przymocowany do kolumny kierownicy, co powinno poprawić jego czytelność, niezależnie od zajętej pozycji. Nie wiem, jak w przypadku wyższych osób, ale ja nie miałem żadnych problemów w stylu kierownicy zasłaniającej wskazania etc.

Wszechobecne emblematy przypominają nam, że siedzimy w 1st Edition – niemniej jednak są bardzo gustownie wkomponowane w deskę rozdzielczą. Do tego delikatne, dwutonowe podświetlenie wnętrza. Jak wspomniałem wcześniej, auto ma bardzo wygodne i przestronne wnętrze, które wręcz zachęca do dalszych podróży, szczególnie, że mamy do dyspozycji silnik o mocy 204 koni, baterię 58kWh oraz ładowanie CCS do 100kW. Do tego mamy pakiet Travel Assist, na który składa się adaptacyjny tempomat, aktywne utrzymanie na pasie ruchu oraz system rozpoznawania znaków/zakrętów/skrzyżowań. Osiągi są wystarczające, nieco ponad 7 sekund do 100 oraz prędkość maksymalna ograniczona do 160km/h.

Deklarowany zasięg, to ponad 400 kilometrów. Czy tyle przejedziemy? To zależy naturalnie od prędkości i temperatury. Tym razem poszczęściło się nam i mieliśmy temperatury od 8 do nawet 21 stopni na plusie. Pomiary zużycia wyszły następująco:

  • trasa testowa z Wrocławia do Jeleniej Góry -> 17,9kWh/100 kilometrów (temperatury 6-10 stopni Celsjusza)
  • trasa testowa z Jeleniej Góry do Wrocławia -> 14,0 kWh/100 kilometrów (temperatura 17-21 stopni Celsjusza)
  • zużycie w mieście -> 11-15 kWh/100
  • zużycie przy 90 km/h -> 12-16 kWh/100
  • zużycie przy 110 km/h -> 17-20 kWh/100
  • zużycie przy 140 km/h -> 24-28 kWh/100 (ten pomiar był robiony przy temperaturze 4 stopni Celsjusza)

Jak widać jeżdżąc po mieście można osiągnąć okolice 400km na 1 ładowaniu, ale wymaga to oczywiście odpowiednich warunków pogodowych i techniki jazdy. Kontynuując temat użytkowania ID.3 w mieście: auto jest wręcz stworzone do manewrów w ciasnych miejscach. Zwrotność zawdzięczamy napędowi na tył – dzięki temu przednie koła mogą skręcić się pod większym kątem. Dodatkowo koła są umieszczone praktycznie na krańcach bryły nadwozia. Dzięki temu auto ma średnicę zawracania 10,2m! 

Podsumowanie

Odpowiadając na tradycyjne już pytanie „Ty, ale kupiłbyś sobie takiego Volkswagena?”: byłby na liście aut, które brałbym pod uwagę do zakupu. To co powoduje moje największe wątpliwości to jednak niektóre plastiki w środku i te drobne problemy z Android Auto/ ładowarką bezprzewodową. Z niecierpliwością czekam na możliwość przetestowania ID.4, który ma (ponoć) lepszej jakości plastiki (przynajmniej z przodu). Ma też większy bagażnik z sporym schowkiem pod podłogą, w sam raz na kable.

Chciałbym również napisać kilka słów o firmie Motorpol Wrocław, bez której test ID.3 nie mógłby się odbyć. Z względu na to, że mam przyjemność testować samochody, mam też okazję obserwować poziom obsługi klienta w różnych salonach. Z czystym sumieniem mogę polecić salony firmy Motorpol – niezależnie, czy będziecie chcieli nabyć VW, Skodę, Seata, czy może Cuprę. Pracownicy na pewno dołożą wszelkich starań, byście wyszli zadowoleni z obsługi, zarówno tej sprzedażowo-finansowej, jak i posprzedażowej. Bardzo lubimy współpracować z profesjonalistami w swojej dziedzinie, dlatego bardzo, bardzo cieszymy się na dalszą współpracę z salonami Motorpol Wrocław.

 

#Bartek

 

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry