Ikony motoryzacji. Bo kręci Nas nie tylko #NaPrąd.

R jak Rakieta – VW Golf R 7.5

Golf R to wersja, która w magiczny sposób potrafi przekonać do siebie nawet największych sceptyków

Skąd to wiem? Dlatego, że sam byłem taką osobą. Co aktualnie myślę o „eRce”? Zapraszam do mojego testu VW Golfa R 7.5!

Za użyczenie samochodu do testu dziękuję wypożyczalni Overspeed z Wrocławia

Niepozorny brutal

Zacznijmy może od tego, skąd w nazwie jest „7.5”. Takiego oznaczenia przyjęło się używać w odniesieniu do Golfów siódmej generacji po liftingu. Lifting ten był delikatny jeśli chodzi o nadwozie, a jednocześnie stosunkowo zaawansowany w kwestiach technicznych (modyfikacja silnika, nowa skrzynia biegów, zmieniony infotainment i wprowadzono Virtual Cockpit).

Nazwałem Golfa „niepozornym” – mało tego, to jest sleeper idealny! Z zewnątrz auto nie wyróżnia się absolutnie niczym, no może czterema końcówkami wydechu. Osoba, która nie bardzo orientuje się w niuansach motoryzacji z łatwością pomyli Golf R z jego bardziej grzecznym rodzeństwem. Z wydechem związana jest największa wada (przynajmniej w mojej ocenie) – jest on zbyt „ugrzeczniony”. Kupując Golfa R (czy jakiegokolwiek inne hot hatch’a) spodziewamy się efektów dźwiękowych w postaci „strzałów” czy „popcorn’u” dobiegających z układu wydechowego. Tu niestety tego nie uświadczymy i musimy ratować się akcesoryjnymi układami takich marek jak Akrapovic, MG Motorsport etc.

Testowane auto napędzane jest przez dwulitrowy uturbiony silnik benzynowy, generujący 310 koni mechanicznych i 400 niutonometrów momentu obrotowego. Za przeniesienie tych wartości na asfalt odpowiada 7biegowa skrzynia DSG oraz napęd na cztery koła 4Motion. Dzięki temu pierwszą „setkę” na liczniku zobaczymy po niespełna… 5 sekundach. Ponoć w odpowiednich warunkach i przy użyciu systemu Launch Control można zejść do 4-4,2s! Niewątpliwie, system kontroli startu jest tu bardzo skuteczny, co w połączeniu z designem nadwozia czyni Golfa R 7.5 idealna maszyną do „podpuszczania” innych kierowców 😉 Większość będzie zdziwiona, ze została „objechana” przez „zwykłego Golfa”.

Sport na co dzień

Auta typu hot hatch mają przede wszystkim dostarczać radości z jazdy. Kwestie typu praktyczność, ekonomika jazdy mają drugorzędne, a nawet trzeciorzędne znaczenie. Jednak Niemcy z VAG nie byliby sobą, jeśli by nie zwrócili uwagi na bardziej pragmatyczne sprawy niż jakaś tam frajda z jazdy 😉 Nie zrozumcie mnie źle, auto daje ogrom radości podczas pokonywania każdego kilometra. Jednocześnie auto jest praktyczne – ma spory bagażnik o pojemności 343 litrów, 5 wygodnych miejsc, 5drziowe nadwozie.

Design wnętrza jest zarówno zaletą, jak i wadą testowanego modelu. Z jednej strony jest ono praktyczne i ergonomiczne, z drugiej strony zbyt „zwyczajne”. Niby mamy pewnie trzymające fotele oznaczone logiem wersji, jednak brakuje tu na przykład przeszyć kolorową nicią, czy innych sportowych akcentów. Mamy co prawda wspomniane logo na fotelach, czy logo na wieńcu kierownicy, ale moim zdaniem to trochę mało.

Przy spokojnej jeździe auto pali mniej więcej tyle, co większość aut z silnikami o tej pojemności i mocy ok.200 koni. Tyle, że tu mamy ich 310 i to narowistych. W opanowaniu ich pomaga dość skuteczny (acz mający czasem chwile zawahania) napęd 4Motion oraz adaptacyjne, elektronicznie sterowane zawieszenie DCC. Ma to też swoją ciemną stronę – bardzo łatwo uwierzyć, że to my jesteśmy takimi świetnymi kierowcami. Po czym, kiedy przesiądziemy się do bardziej wymagającego samochodu, zostaniemy odarci ze złudzeń.

Wracając do spalania – nasz test zakończyliśmy ze spalaniem 8.5 litra na 100 kilometrów. Wydaje się to dość wysokim spalaniem, ale pamiętajcie, że test to nie tylko jazda maksymalnie ekonomicznie, ale też sprawdzanie przyśpieszenia, sesja foto & video etc. Gdybyśmy jeździli dynamicznie, ale bez gwałtownego przyśpieszania bez większego problemu osiągnęlibyśmy wynik nawet o 1,5 litra mniejszy.

Podsumowanie

Czy zatem warto pomyśleć o zakupie używanego Volkswagena Golfa 7.5 w wersji Rakieta?;-) Oczywiście, i jestem w stanie to przyznać jako bardzo umiarkowany fan tej rodziny modelowej. Auto będzie idealnym kompromisem między „fun car’em”, a „daily car’em”. 

Jeśli nie jesteście przekonani, albo po prostu chcecie spędzić miły weekend ze wspomnianym Golfem lub jego konkurentem, Focusem ST – zgłoście się do wypożyczalni Overspeed!

Galeria:

 

 

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry