Crossover segmentu B jako auto rodzinne ?!
Tak, można go tak potraktować, jednak trzeba się liczyć z pewnymi kompromisami.
Za użyczenie samochodu do testu dziękujemy Honda Motor Europe Limited – polskiemu importerowi marki Honda!
Poniższy tekst dotyczy wyłącznie użytkowania Hondy HR-V jako auta rodzinnego. Jeśli chcesz wiedzieć więcej o najmniejszym crossoverze od Hondy zajrzyj tutaj:
Skąd pomysł?
Wiele osób pewnie popuka się w głowę. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie kupuje auta tego segmentu jako jedynego auta w rodzinie. Prędzej jako auto do miejskich/podmiejskich wojaży. Jednak biorąc pod uwagę cenę testowanego modelu (bez mała 170k PLN), wiele osób może go właśnie tak traktować.
Jaki plan na test? Tak się złożyło, że długi weekend majowy planowałem spędzić wraz z motocyklowa rodzina Reaper Family. Jak co roku zorganizowano Spotkanie Rodzinne – 3 dni spędzania czasu razem w różnoraki sposób: przy grillu/ognisku/na pogaduchach/spacerując/pływając kajakiem/zwiedzając. W tym roku razem ze mną jechała moja kuzynka wraz z córeczką i mężem. Czyli na pokładzie były 3 osoby dorosłe oraz dziecko. Do tego bagaże w postaci ciuchów na 3 dni, sprzętu foto/video, jedzenia, napojów oraz sporej ilości jednorazowej zastawy.
Jak widzicie, bagażnik był zapakowany prawie po dach, część rzeczy wieźliśmy tez za fotelem kierowcy. Honda deklaruje 335 litrów przestrzeni bagażowej przy rozłożonych siedzenia tylnych.Nie jest to bardzo dużo, ale Honda po prostu poświęciła część bagażnika na rzecz bardziej przestronnej kabiny pasażerskiej. Oprócz tego mamy dobrze znany system Magic Seats, ale tym razem nie było opcji go użyć. Niemniej jednak bez problemu się zapakowaliśmy i ruszyliśmy w kierunku województwa lubuskiego.
W trasie
Mimo sporego obciążenia zawieszenie Hondy spisywało się na medal. Również nie mogliśmy narzekać na wygodę podróżowania zarówno z przodu, jak i z tylu. Auto nie było może najszybszym na trasie, ale pamietajmy, ze mamy tu hybrydę oparta o silnik benzynowy 1.5 litra, który łącznie produkuje nieco ponad 130 koni. Na dynamikę nie mogłem jednak jakoś bardzo narzekać.
Narzekać za to mogłem na wyciszenie ogólne nadwozia. Powyżej 120km/h robiło się odczuwalnie głośniej, głównie słychać było szum od kół i wiatr, czasem przerywany odgłosem „wyjącej” e-CVT. Kolejna rzecz, która zwróciła moja uwagę, to hamulce, które na krętych drogach powiatu karkonoskiego miały co robić, i czuć było, że pracują na 100 procent swoich możliwości. Pochwalić natomiast muszę bardzo skuteczne reflektory LED. Systemy asystujące oraz rekuperacja regulowana manetkami przy kierownicy to kolejne plusy HR-V.
W trakcie 3 dni pokonaliśmy 535 kilometrów, ze średnim zużyciem 6.1 litra/100 km. Wydaje się dość sporo, ale auto było zapakowane „po dach”, jechaliśmy głównie (jakieś 80 procent) drogami szybkiego ruchu z prędkościami 120-125 km/h. Aerodynamika HR-V również działa na niekorzyść ekonomiki jazdy.
Gadżety
Nie byłbym sobą, gdybym nie ocenił auta pod tym kątem. To, co z perspektywy kierowcy jest dla mnie najważniejsze to bezprzewodowy Android Auto i Apple Car Play. W dodatku Honda wyposażyła HR-V w wersji Advance Style w bezprzewodowa ładowarkę do smartfona. Można? Można! Hyundai/Kia powinniście uczyć się od Hondy 😉
Oprócz ładowarki bezprzewodowej mamy również 2 porty USB A z przodu i 2 takie same z tyłu. Tym samym nie grozi nam brak prądu w najważniejszym organie współczesnego człowieka – telefonie 😉
Podsumowanie
Czy kupiłbym HR-V jako moje jedyne auto? Raczej nie. Nie dlatego, ze jest to zły samochód. Chodzi tu bardziej o relacje cena/segment. Gdyby auto było tańsze (na przykład testowana specyfikacja kosztowałaby 130 tysięcy złotych) – pewnie mówiłbym zgoła inaczej. Jeśli jednak masz rodzine 2+1, bardzo podoba Ci się design mniejszego brata CR-V i dodatkowo odpowiada Ci taka cena – „go for it mate” jak mawiają Anglicy.
Tekst i foto: Bartek Teklak