Honda Civic w wersji hybrydowej jest już jakiś czas na polskim rynku.
Testowaliśmy ją zresztą w wersji wyposażeniowej Sport (czyli o oczko niżej niż wersja prezentowana dziś)
Czy zatem warto dopłacić (na dzień 13 lipca 2023) 14000 złotych za wersję wyposażeniową Advance? O tym w naszym krótkim teście! Zainteresowanych bardziej szczegółowym testem Civica e:HEV zapraszamy do wcześniej wspomnianego testu wersji Sport.
Za użyczenie auta do testu dziękujemy Honda Motor Europe Limited – polskiemu importerowi marki!
Zaawansowane… wyposażenie ?
Aktualna, XI generacja japońskiego kompakta występuje w 3 wersjach wyposażeniowych: Elegance, Sport oraz Advance. Ceny kształtują się od 161700 płn za Elegance do 181900 za Advance. Przy aktualnych trendach na rynku są to ceny całkiem znośne, tym bardziej, że już w podstawowej wersji dostajemy takie wyposażenie jak: reflektory LED, tempomat adaptacyjny, kamera cofania wraz z czujnikami P/T, aktywne systemy wsparcia kierowcy, podgrzewane fotele czy bezprzewodowy Apple CarPlay (Android Auto nadal na kablu).
Sport dodatkowo w standardzie dostaje ładowarkę bezprzewodową oraz pakiet stylistyczny zawierający miedzy innymi 18 calowe felgi w kolorze fortepianowej czerni. Nasz testowany Civic Advance jest rownież w nie wyposażony (domyślnie dla tej wersji są to czarne felgi z diamentowym wykończeniem ramion, także w rozmiarze 18 cali). Aby z poziomu Elegance przejść na Sport, trzeba dopłacić 6200 pln.
Moim zdaniem felgi z wersji Sport prezentują się najlepiej z całej gamy tego modelu. Widziałem Civica w różnych kolorach i czarne, błyszczące felgi wyglądają idealnie w prawie każdym wypadku – niezależnie, czy będą sparowane z białym, niebieskim, czy czerwonym lakierem. Chyba jedynie w połączeniu z Crystal Black Pearl będą się gubiły w całości sylwetki samochodu – ale kto kupuje czarne felgi do czarnego samochodu?;-)
Skoro przy lakierach jesteśmy – testowany egzemplarz jest w jednym z najładniejszych odcieni czerwonego, jaki widziałem. W cenniku Hondy nazywa się on Premium Crystal Red Metallic i kosztuje 3200 zł. Zdjęcia nie oddają tego, ale to, jak on „gra” w różnym oświetleniu robi ogromne wrażenie! Zobaczcie sami:
Oczywiście moim faworytem nadal pozostaje niebieski z poprzedniej „testówki” od polskiego importera, ale czerwony jest na drugim miejscu (na trzecim zaś biała perła 😉 ) Wróćmy jeszcze do tego, co otrzymujemy za prawie 182 000 złotych. Dostajemy to, co wcześniej wymieniłem w wersji Sport + podgrzewana kierownicę, wirtualne wskaźniki, panoramiczny szklany dach (otwierany!), skórzana tapicerka, adaptacyjne światła LED (w Elegance i Sport są zwykle LED) oraz system nagłośnienia premium marki BOSE (12 głośników).
Czy warto?
No właśnie. 14 tysięcy to nie jest mała kwota (bez mała 10 procent wartości wersji Sport), więc, czy warto dopłacić ją za w/w dodatki? Moim zdaniem – niekoniecznie. Ze wszystkich opcji, które różnią te wersje, tak naprawdę jedynym must have są adaptacyjne reflektory LED, które oceniam na mocne 7/10, Daleko im do moich ulubionych „matriksów” od VW, ale działają naprawdę dobrze. Osobiście przebolałbym ich brak i pozostał przy wersji Sport z opcjonalnym lakierem niebieskim lub czerwonym. Koszt takiej konfiguracji to 171100 złotych, więc ponad 10k mniej.
Tekst i foto: Bartek Teklak